Polityczne intrygi na brukselskich korytarzach, czyli kto utworzy nową Komisję Europejską?

Kurz polityczny po wyborach do Parlamentu Europejskiego wcale nie opadł, lecz przeniósł się do brukselskich kuluarów. Jeszcze przed inauguracyjną sesją X kadencji PE prowadzone są negocjacje dotyczące składu personalnego Komisji Europejskiej. Co obecnie dzieje się w Brukseli? Jaką rolę mają pełnić nowi członkowie KE? I wreszcie – co to oznacza dla Europejczyków?

Niemal miesiąc temu w 27 państwach członkowskich Unii Europejskiej odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego, w których miliony Europejczyków oddały głos na swoich przedstawicieli. Wybór 720 nowych europosłów nie kończy jednak procesów politycznych w unijnych instytucjach. Wręcz przeciwnie – kadencje osób decyzyjnych w Komisji Europejskiej i Radzie Europejskiej są ściśle powiązane z kadencją PE. Oznacza to, że obecnie trwają negocjacje dotyczące wyłonienia przewodniczących obu instytucji. Jak przebiegają oba procesy?

Tor z wieloma przeszkodami, czyli procedura wyboru szefa KE

Po ogłoszeniu wyników wyborów do PE, lecz jeszcze przed pierwszą sesją (16-19 lipca w Strasburgu), zwoływane jest posiedzenie Rady Europejskiej, podczas którego przywódcy państw członkowskich (głowy państw lub rządów) prowadzą negocjacje zmierzające do wyłonienia kandydata lub kandydatki na szefa Komisji Europejskiej. Kandydatem zazwyczaj jest osoba z frakcji europarlamentarnej, która zdobyła najwięcej głosów w wyborach (w tym roku, podobnie jak w 2019 r., była to Europejska Partia Ludowa). Ponadto, również zwyczajowo, powinien być to tzw. Spitzenkandidat zaproponowany na tę funkcję przez daną frakcję parlamentarną jeszcze przed wyborami (o tegorocznych Spitzenkandidatach pisaliśmy tutaj). Nie jest to jednak reguła – poprzednia szefowa KE Ursula von der Leyen początkowo nie była wskazana jako Spitzenkandidat, jednak w kolejnym etapie negocjacji w Radzie Europejskiej uzyskała poparcie większości, a następnie została zatwierdzona przez PE.

Tym razem kandydatką na szefową KE ponownie została Ursula von der Leyen (w tym roku już jako Spitzenkandidat Europejskiej Partii Ludowej). Uzyskała większość kwalifikowaną wśród liderów państw członkowskich, jednak od głosu wstrzymała się premierka Włoch Georgia Meloni, a przeciwny był premier Węgier Viktor Orban. Warto podkreślić, że ugrupowanie Meloni Fratelli d’Italia (Bracia Włosi) przynależy do grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), a Fidesz Orbana najprawdopodobniej będzie współtworzył nową konserwatywną i eurosceptyczną frakcję w PE. Zarówno ECR, jak również prawdopodobna nowa formacja Orbana stoją w opozycji do eurocentrowego triumwiratu, który tworzą: Europejska Partia Ludowa, Sojusz Socjalistów i Demokratów (S&D) oraz liberałowie z Renew Europe, których kandydaci zostali zaproponowani na najważniejsze stanowiska w Komisji i Radzie (o czym w dalszej części tekstu).

W kolejnym kroku obecna szefowa KE będzie musiała uzyskać poparcie większości członków Parlamentu Europejskiego. Wystarczająca będzie zwykła większość spośród wszystkich parlamentarzystów, a zatem minimum 361 głosów posłów do PE. Łączna liczba mandatów Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i Demokratów oraz Renew Europe wynosi 399. Nie jest jednak pewne, że wszyscy członkowie tych frakcji poprą von der Leyen. Według portalu Politico Europe (stan na 3 lipca 2024 r.) von der Leyen może liczyć na poparcie 350 posłów. Obecna szefowa KE musi zatem zabiegać o poparcie pozostałych członków centrowej koalicji lub szukać głosów w innych frakcjach – najczęściej mówi się o Zielonych lub ECR (frakcja Braci Włochów oraz Prawa i Sprawiedliwości).

W trakcie jednej z pierwszych sesji nowego PE Ursula von der Leyen wygłosi przemówienie przed posłami i posłankami PE, a także weźmie udział w debacie plenarnej z parlamentarzystami. Po wyczerpaniu pytań posłowie przystąpią do tajnego głosowania, w którym poprą lub odrzucą kandydaturę von der Leyen. Jeśli obecna szefowa KE nie uzyska wystarczającego poparcia, Rada Europejska będzie miała miesiąc na wyznaczenie nowego kandydata na szefa KE, po czym procedura wysłuchania i wyboru w PE zostanie powtórzona.

Wybór komisarzy czyli próba budowy kompromisów

Następnie, już po wyborze, szefowa KE nominuje komisarzy unijnych na podstawie rekomendacji ze strony państw członkowskich (każde państwo wyznacza jednego komisarza). Szefowa KE następnie przypisuje komisarzom poszczególne obszary tematyczne, którymi zajmuje się Komisja.

W dalszej kolejności komisje parlamentarne zapraszają kandydatów i kandydatki na komisarzy na publiczne wysłuchania, oceniając w ten sposób ich kandydatury. Jeśli w trakcie przesłuchań komisja lub cały Parlament wyda negatywną rekomendację danemu kandydatowi, to szefowa KE może wybrać na miejsce kandydata inną osobę rekomendowaną przez kraj członkowski. 

Ostatnim krokiem jest zatwierdzenie całości proponowanego składu Komisji przez Parlament, a następnie przez większość kwalifikowaną w Radzie Europejskiej. Warto dodać, że w odróżnieniu od wyboru szefa KE, wybór nowych komisarzy przez posłów i posłanki jest jawny. 

Zobacz najnowsze

Z racji na to, jak skomplikowany jest proces wyboru komisarzy i jak wiele interesów politycznych trzeba pogodzić w jego trakcie, ostateczny skład nowej Komisji Europejskiej poznamy najprawdopodobniej dopiero jesienią lub zimą.

Portugalia – Estonia czyli tandem łączący zachód i wschód UE

W trakcie ostatniego posiedzenia Rady Europejskiej wyłoniono nie tylko kandydaturę von der Leyen na starą-nową szefową KE, lecz zarekomendowano także nowe kandydatury na dwa kluczowe stanowiska w UE. 

Fotel Wysokiego Przedstawiciela UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa ma zająć premierka Estonii Kaja Kallas (Estońska Partia Reform, Renew Europe). Kallas, która w przypadku zaakceptowania jej kandydatury zastąpi na stanowisku szefowej unijnej dyplomacji Hiszpana Josepa Borrella, od 2021 r. pełni funkcję premierki Estonii. Zyskała międzynarodową rozpoznawalność dzięki bezkompromisowemu estońskiemu wsparciu dla Ukrainy po rosyjskiej napaści w 2022 r. 

W 2024 r. znalazła się na liście osób poszukiwanych w Rosji (bez podania konkretnego przepisu stanowiącego podstawę poszukiwań). Ponadto była także wymieniana wśród potencjalnych następców Jensa Stoltenberga na fotelu szefa NATO (ostatecznie nowym sekretarzem generalnym NATO zostanie były premier Holandii Mark Rutte). W głosowaniu Rady Europejskiej uzyskała wymaganą większość (Georgia Meloni była przeciw, Viktor Orban się wstrzymał). Podobnie jak w przypadku komisarzy unijnych Kaja Kallas będzie musiała wziąć udział w debacie z europosłami oraz uzyskać większość w PE.

Na ostatnim szczycie Rady Europejskiej poparcie większości liderów państw unijnych uzyskał także były premier Portugalii Antonio Costa (Partia Socjalistyczna, S&D). Costa obejmie stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, zastępując Belga Charlesa Michela. Zadaniem Costy jako przewodniczący RE będzie prowadzenie spotkań liderów państw członkowskich, a także reprezentowanie UE na zewnątrz. Portugalczyk rozpocznie swoją kadencję 1 grudnia 2024 r. W odróżnieniu od Kallas i von der Leyen jego kandydatura nie podlega głosowaniu przez PE.

Wind of change czy na Zachodzie bez zmian?

Zakulisowe partie szachów rozgrywane na brukselskich korytarzach z pewnością mogą być frapujące dla koneserów międzynarodowej polityki. Z pewnością jednak zasadnym pozostaje pytanie: co taki wybór oznacza dla mieszkańców Unii Europejskiej? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ponowne objęcie funkcji szefowej KE przez Ursulę von der Leyen zwiastuje kontynuację prowadzonej dotychczas polityki, szczególnie w kontekście europejskiej polityki bezpieczeństwa. Potwierdzeniem kontynuacji obecnej linii Brukseli jest również nominacja Kai Kallas na stanowisko szefowej unijnej dyplomacji. Pierwszy raz od powołania tego stanowiska (a zatem od 1999 r., w 2009 r. wzmocniono tę funkcję wraz z wejściem w życie traktatu lizbońskiego) obejmie je osoba pochodząca z krajów wschodniej flanki UE, co niewątpliwie w obliczu bieżącej sytuacji międzynarodowej jest aktem symbolicznym, a także dającym gwarancję dalszego wsparcia UE wobec Ukrainy i sprzeciwu wobec rosyjskich roszczeń imperialnych względem środkowo-wschodniej Europy.

Kontynuacja bieżącej polityki nie będzie jednak łatwiejsza niż w ubiegłych latach. Co prawda centrowe formacje zachowały bezpieczną większość w PE, jednak tendencja wzrostu poparcia dla formacji sceptycznych wobec dotychczasowej polityki Unii jest faktem. Kontynuacji centrowego kursu polityki KE zagrozić mogą także możliwe zmiany polityczne, np. we Francji (druga tura przyspieszonych wyborów do Zgromadzenia Narodowego odbędzie się 7 lipca) lub Austrii (w której wybory odbędą się we wrześniu 2024 r., a w sondażach niezmiennie prowadzi nacjonalistyczna Wolnościowa Partia Austrii).